Tag: przewodnik

BALI – CO ZOBACZYĆ W UBUD? – PRAKTYCZNY PRZEWODNIK

Ubud to miasteczko rzucone wśród tarasów ryżowych i stromych wąwozów. Zamieszkuje je ok. 30 000 mieszkańców. Ubud jest niezwykle popularną destynacją na Bali, ze względu na centralne położenie, które umożliwia całodzienne wycieczki w różne zakątki wyspy, ale również ze względu na ogromną ilość studiów jogi, w których nie tylko można uczestniczyć w zajęciach, ale także przejść szkolenie i zostać nauczycielem jogi.

Co więc w Ubud zobaczyć? Oto mój krótki, praktyczny przewodnik po Ubud.

Ubud Market

Ubud Market to doskonałe miejsce żeby zaopatrzyć się w lokalne rękodzieło. Mnóstwo tu przepięknych koszyków, torebek, rękodzieła wykonanego z kokosów. Pamiętajcie, że warto się targować. Discount to chyba ulubione słowo na tym targowisku.

Ubud Palace

Ubud Palace położony jest zaledwie kilka kroków od targu. Jego oficjalna nazwa to Puri Saren Agung a świątynia była oficjalną rezydencją rodziny królewskiej. Warto tam zajrzeć chociaż na chwilkę bądź wybrać się na wieczorny pokaz tradycyjnego tańca. Pokaz zaczyna się o 19:30 i kosztuje 100 000 IDR.

Campuhan Ridge Walk

Ubud to niezwykle zatłoczone i hałaśliwe miasteczko, więc jeśli szukacie spokoju to koniecznie wybierzcie się na ten krótki, ale bardzo malowniczy spacer. Idąc Jl. Raya Ubud od strony Ubud Palac, trzeba przejść przez most, za którym znajduje się Warwick IBAH luxary villas and spa. Wystarczy skręcić w prawo i podążać za znakami to the hill.

Na trasie nie znajdziemy malowniczych pól ryżowych, za to niezwykle zielone wąwozy i lasy robią ogromne wrażenie. Nareszcie można zapomnieć o zgiełku miasta i posłuchać śpiewu ptaków i wszechobecnego na Bali piania kogutów.

Warto wybrać się tutaj wcześnie rano kiedy słońce wstaje tuż nad lasem, jednak wieczorem przy zachodzie słońca to miejsce jest jeszcze bardziej magiczne. Cała trasa w jedną stronę ma około 2 kilometrów. Pod koniec znajdują się małe knajpki a także pola ryżowe.

Spacer wśród tarasów ryżowych i obiad w Joglo Organik

To kolejna malownicza ścieżka, która w ciągu kilku chwil przeniesie nas do innego świata. Tutaj, wśród pól ryżowych, położone są małe guesthousy, studia jogi i restauracje, w których serwują organiczne jedzenie. Kucharki najczęściej korzystają z warzyw i owoców, które znajdą w ogródkach bądź zakupią od lokalnych rolników.

Polecam wybrać się tam popołudniu i obserwować jak światło potrafi zmienić krajobraz w przeciągu kilku chwil. Zachodzące słońce rozsiewa złotą łunę, która odbija się we wszechobecnej wodzie.

Na tej trasie są trzy popularne restauracje: Pomegranate, Sari i Joglo. Jedliśmy w dwóch ostatnich i podczas gdy w Joglo serwują tanie, domowe i przepyszne, jedzenie tak w menu Sari Organik widać wpływy różnych kuchni świata. Jadłam tam pyszny tajski chłodnik i sałatkę z grillowanymi warzywami i orzechami, jednak ceny są zdecydowanie wyższe niż w Joglo.

Joga

Będąc w Ubud grzechem by było nie spróbować jogi. Ja chodziłam na zajęcia do Radiantly Alive i bardzo mi się tam podobało. Bardzo popularnym studiem jest Yoga Barn. Cena pojedynczych wejściówek to ok. 130 000 IDR, warto więc pomyśleć o karnecie na 3 czy więcej wejść. Mój karnet kosztował 330 000 IDR za trzy lekcje, pierwszą miałam za darmo.

Tak jak pisałam nieco wyżej, wśród pól ryżowych położonych jest kilka miejsc, gdzie w malowniczych okolicznościach przyrody można uprawiać poranną jogę.


Przeczytaj również nasze dzienniki z podróży, w których dzień po dniu opowiadam o naszych balijskich przygodach:

Dzienniki z podróży – tydzień 1

Dzienniki z podróży – tydzień 2

Dzienniki z podróży – tydzień 3


 

Monkey Forest

Monkey Forest to ogromny las położony w centrum miasta, który zamieszkują pocieszne i lubiące robić turystom psikusy małpy. Wstęp kosztuje 50 000 IDR, a selfie z małpą – bezcenne!

 

W Ubud polecam się również zgubić. Iść na spacer bez szczególnego planu.


Marzy Wam się Bali? Czy tak sobie wyobrażaliście Ubud? 

 

 

CO ZOBACZYĆ WE WŁOCŁAWKU?

Nigdy nie sądziłam, że na moim blogu powstanie wpis o Włocławku. Kto był pewnie się domyśla o czym mówię. Nie jest to miasto najurodziwsze, najprzyjemniejsze ani najciekawsze. Wielu jednak zgodziłoby się, że jest to miasto najbrzydsze. Cóż, zgadzam się. To skąd ten wpis? A no dałam się namówić na spacer po mieście, odkryłam ciekawe kulinarne miejsca, które spokojnie mogłyby istnieć w Warszawie, zabłądziłam w świetnych ciucholandach, a poza miastem odpoczywałam nad jeziorem, gdzie oprócz śpiewu ptaków, panowała idealna cisza.

Read More