CAPSULE WARDROBE #2

Ufff nareszcie do Was wracam z kolejną odsłoną wpisów dotyczących slow fashion i capsule wardrobe.

Po 2 tygodniowym wyzwaniu z kapsułą ubraniową, miałam w planach stworzyć letnią bazę składającą się z 36 elementów. No cóż, tym razem mi nie wyszło. Nawał obowiazków, a do tego liczne podróże nie pozwoliły mi sprostać zadaniu, które sobie wyznaczyłam. Ale wiecie co? Nie przejęłam się tym. Lato było bardzo kapryśne i przyznam, że oprócz klapek, sandałów i sukienek królowały również swetry i ciepłe okrycia wierzchnie, których pewnie w letniej kapsule bym nie uwzględniła.

Mimo, że nie stworzyłam kapsuły, to starałam się jednak odkrywać swoją szafę na nowo. Wielu rzeczy z szafy się pozbyłam – tych, w których nie chodziłam, bo już mi się nie podobały, bo nie pasowały do reszty garderoby, czy po prostu tych, które już się znosiły. W trakcie wyprzedaży uzupełniłam jednak szafę o kilka sztuk odzieży, które wydaje mi się, podkreślą mój styl, bądź które nadadzą charakteru niejednej stylizacji.

Zdecydowałam się w końcu na zakup kapelusza, którego poszukiwałam od dłuższego czasu. Ten, w którym czuję się swobodnie i naturalnie wygrzebałam w dziale męskim w Zarze.

P1190220

Rzadko podążam za trendami i raczej stawiam na to co mi się podoba i to w czym czuję się dobrze, bez względu na to, czy dane stylizacje królują na sesjach Vogue’a. Jednak nie mogłam się oprzeć trendowi odkrytych ramion. Topy typu off-shoulders są niezwykle kobiece, delikatne i podkreślające pięknie wyeksponowane plecy. Przyznam się bez bicia, że zaopatrzyłam się w koszulę oraz top, które w towarzystwie skinny jeans stanowią piękne, a zarazem bardzo proste, letnie stylizacje.

14037384_1441862762497549_1186588398_o

To zdjęcie zrobiła Marta Mytych podczas odwiedzin w Cambridge, o których pisałam tutaj. Po więcej pięknych kadrów z plecami w roli głównej zajrzyjcie na jej profil na Instagramie @seenfromtheback. Subtelne, kobiece, intrygujące zdjęcia to cechy kadrów z najnowszego projektu Marty.

W mojej szafie nie miałam ani jednej bluzy, więc zdecydowałam się na taką o dosyć ciekawym, ale minimalistycznym kroju. Taka bluza świetnie sprawdzi się zarówno w dziennych stylizacjach, ale przede wszystkich podczas naszych licznych podróży.

W szafie rozgościły się również granatowe spodnie typu culotte, na które jeszcze w zeszłym roku psioczyłam, a w tym już nie mogłam im się oprzeć. Kupiłam również czarne, piankowe Birkenstocki, które zdetronizowały wszystkie inne buty. Wygodne, lekkie, pasujące do wszystkiego klapki, dodają charakteru nawet prostym i minimalistycznym stylizacjom. Ostatnią rzeczą, którą kupiłam były Levisy 501.

P1190213

Pozbycie się wielu rzeczy z szafy pozwoliło mi obudzić moją kreatywność. Zaczęłam łączyć ze sobą rzeczy, których do tej pory nie nosiłam razem – i wiecie co? Po raz kolejny się przekonałam, że mniej znaczy więcej. Już nie stoję przed pełną szafą i nie zadaję sobie pytania: co mam dzisiaj włożyć? Przestałam oszczędzać ubrania na lepszą okazję. Wkładam sukienki kiedy mam na to ochotę i te lepsze i te przeznaczone na co dzień. Zwykle jeansy wyglądają świetnie nawet ze zwykłym t-shirtem. Luźne boyfriendy, długi kardigan, delikatne bluzeczki – zaczęłam nosić to co lubię, a nie to co wisi w szafie i wypadałoby założyć, bo od dawna tego na sobie nie miałam.

P1190221

Długa droga przede mną, ale postawiłam już pierwsze kroki i wiem, że odnalazłam ścieżkę, którą chcę kroczyć. Slow fashion podobnie jak slow travel, no i generalnie slow life stały się moją pasją. Odważysz się uprościć swoje życie?

Jesienią chciałabym znów stworzyć małe wyzwanie z kapsułą ubraniową w roli głównej. Są tu chętni, którzy chcieliby dołączyć i spróbować swoich sił?


Jeśli te terminy nie są Ci znane a chciałabyś się dowiedzieć czym jest slow fashion oraz czym jest tak kosmicznie brzmiąca kapsuła ubraniowa, zapraszam Cię do moich poprzednich wpisów, w których wyjaśniam te terminy, a także pokazuję jak to się stało, że zafascynowałam się ubraniowym minimalizmem.