Food Park Night Market Cambridge – Food Trucki w Cambridge

Początek października, sobotnie popołudnie. Na pięć godzin zjeżdża się jakieś dziesięć różnych food trucków na farmę, oddaloną kilka kilometrów od centrum Cambridge. W wielkiej stodole food trucki rozstawione w dwóch rzędach rozdzielone są jednym bardzo długim stołem. Mnóstwo ludzi. Bilety wyprzedane na kilka dni przed imprezą. Docieramy przed 20. Postanawiamy zrobić szybki rekonesans, sprawdziliśmy co możemy zjeść w poszczególnych przyczepach lub vanach i tak po chwili każdy z nas wybrał po jednej pozycji.

Wybór pada na burgera w brioszce z piklami i musztardą spod szyldu Steak and Honour, serwowane z pięknego zabytkowego citroena. Druga opcja to ciabatta z łopatką jagnięcą marynowaną w cytrynie i oregano wraz z fetą, rukolą i tzatzikami z przyczepy wyglądającej jak metalowa puszka, Tin Kichen. Ostatnią opcją była sałatka z falafelem, halloumi, frytkami ze słodkich ziemniaków, humusem, kaszą bulgur i granatem z vana The Wandering Yak. Bardzo szybko zweryfikowaliśmy nasze zachcianki, kiedy to okazało się, że chłopaki od burgerów przez najbliższą godzinę nie przyjmują zamówień, bo się nie wyrabiają, a jagnięcina się skończyła. Zmieniamy więc strategię. Ze względu na długie kolejki postanawiamy się rozdzielić. Ja kieruję się do baru. Jak się okazuje bar o nazwie Jolly Good Beer również jeździ na kółkach. Wybór piwa nie jest prosty, bo oto stoi przede mną ściana z desek z około dziesięcioma kranikami. Każdy z nich jest źródłem świetnego piwa z niewielkich lokalnych browarów. Próbuję kilku i podejmuję decyzję. Najpierw biorę lagera o wdzięcznej nazwie Oktoberfest, dość ciężki, ale przyjemny w smaku. Kolejny wybór pada na piwo truskawkowe, które ani nie jest zbyt słodkie czy mdłe, ani nie ma koloru zbliżonego do kompotu. Za to świetnie orzeźwia a smak truskawki jest lekko wyczuwalny i nie dominuje. Ostania pozycja w zamówieniu to pszeniczne z miodem, mój faworyt.

 

P1100487_Fotor P1100488_Fotor

Wracam, czeka na mnie już falafel oraz bułeczki z wędzonym kurczakiem z piklami. Jako osoba, która traktuje dania wegetariańskie jako świetny dodatek do mięs, próbuję falafela z umiarkowanym entuzjazmem. Niespodzianka, falafel smakuje mi bardzo, jest bardzo kolorowo i wszystko do siebie pasuje. Polecam. Zaspokajamy pierwszy głód. Czas na deser. Decydujemy się na Churros. Świeże, gorące, obsypane nieprzyzwoitą ilością cukru. Maczamy w gorącej czekoladzie. Pochłaniamy solidną porcję, która jak na nasze możliwości jest zdecydowanie zbyt mała, tak szybko, że nie zdążyliśmy zrobić zdjęć. Smak Churros niewiele odbiegał od tych serwowanych w najsłynniejszej madryckiej kawiarni San Gines, choć czekolada nie tak ciemna i gęsta jak w Madrycie.

Chłopaki w czerwonym Citroenie znów zaczęli przyjmować zamówienia. Zamawiamy. Czas oczekiwania to 45 minut. Pytam dwukrotnie czy dobrze zrozumiałem. Trudno, czekamy. Fajna atmosfera, muzyka na żywo, ludzie się uśmiechają, spotykamy znajomych, rozpoznajemy w tłumie znajomych naszych znajomych. W końcu chłopak z Steak and Honour nieudolnie krzyczy moje imię, burgery gotowe. Warto było czekać. Świetna, siekana wołowina bardzo dobrej jakości. Różowa w środku, tak jak powinno być. Jeżeli kiedykolwiek spotkacie na swojej drodze Charakterystycznego, starego vana z szyldem Steak and Honour nie wahajcie się ani chwili. Są naprawdę dobrzy!

 

FoodPark NIGHT MARKET to świetna impreza, w czasie której można spróbować pysznego, świeżego jedzenia podanego w bezpretensjonalnej formie prosto z samochodów i przyczep, poznać ludzi z pasją, których na co dzień można spotkać rozsianych po ulicach Cambridge. To również fajny sposób promowania kultury ulicznego jedzenia najwyższej jakości.

P1100503_Fotor P1100501_Fotor

 

Jakie są wasze ulubione food trucki? Ja mam kilka rozsianych po wielu miastach i bardzo lubię do nich wracać.