JA

Mimo, że już od bardzo dawna praktykuję i doceniam małe przyjemności, tak całkiem niedawno dotarło do mnie jak mało czasu spędzam sama ze sobą. Jak mało daję sobie przestrzeni do wsłuchiwania się w siebie i swoje potrzeby.

Nie mamy jeszcze dzieci, ale już czuję jak łatwo przychodzi mi stawianie czyichś potrzeb na pierwszym miejscu. Mimo, że swoje zdanie mam, to często zbyt łatwo potrafię odpuścić. Postawić na potrzeby bliskich nie swoje. Przecież najważniejsze, aby oni byli szczęśliwi, prawda?

Powoli zaczyna docierać do mnie to, że jak ja o siebie nie zadbam, siebie nie pokocham, nie zaakceptuję, to kto inny to zrobi? Nie zrozumcie mnie źle, mam rodzinę, przyjaciół i jestem pewna, że oni mnie akceptują i kochają, jednak miłość do samego siebie to inny poziom uczucia, którym tak łatwo obdarowujemy innych.

Z Arkiem jesteśmy ze sobą od 18 roku życia. Wszędzie razem, na studiach, na Erasmusie, potem w Anglii, w pracy. Dopiero 3 lata temu przestaliśmy ze sobą pracować i tym samym spędzać tyle czasu ze sobą. Dziwnie było wracać po pracy do pustego domu i być tak po prostu ze sobą. Zaczęłam biegać, doceniać czas, który mam na swoje myśli. Wieczory z książką i herbatą czy po prostu ulubionym serialem nabrały innego wymiaru. Ale czy aby na pewno potrafiłam ten czas spędzać ze sobą?

No właśnie nie, ciągle szukałam dla siebie zajęcia. Książka, serial, gotowanie, bieganie, zakupy. Dopiero niedawno zaczęłam wyłączać komputer, włączać cicho muzykę, sięgać po notatnik czy kalendarz i skupiać się na sobie. Planować, wsłuchiwać się w siebie. Zastanawiać się, jak ja chciałabym spędzić kolejne dni. Zaczęłam zapisywać małe marzenia, wiecie takie małe rzeczy, które od lat odkładam, bo wiecznie są ważniejsze sprawy do zrobienia. Lista cały czas się zapełnia i dziwię się skąd niektóre pomysły i potrzeby przychodzą. Przez lata stłamsiłam w sobie potrzebę zrobienia czegoś tylko i wyłącznie dlatego, że ja tego chcę.

W najbliższym czasie chciałabym spróbować jazdy konnej. Byłam na kilku lekcjach jako dziecko i zawsze fascynowały mnie te zwierzęta. U dziadków na wsi mijałam je codziennie, patrzyłam z tęsknotą. Jazda konna kojarzy mi się z wolnością i szczęściem. Dyscypliną i wysiłkiem.

Kiedy ostatni raz byliście sami ze sobą i cieszyliście się tym czasem?

Gorąca kąpiel, samotny spacer, samotna kawa/herbata w kawiarni, do której od dawna chciałaś/eś pójść, samotny obiad w ulubionej restauracji? Dla mnie to przełamywanie pewnych bardzo utrwalonych przez długi czas granic. Kocham dzielić takie doświadczenia z bliskimi, ale może czas dać sobie również szansę? Na to by wsłuchać się w siebie? W swoje potrzeby? Popatrzeć na przypadkowych przechodniów? Zagadać do kelnera/kelnerki? Poznać siebie.

Categories ja i mój lifestyle

About

Wciąż szukam swojego miejsca na ziemi. Mieszkałam prawie rok we Włoszech, potem 4 lata w UK w przepięknym Cambridge. Kolejne dwa lata spędziłam w Australii gdzie spełniałam swoje podróżnicze marzenia. Teraz wywiało mnie na mroźną północ Norwegii, gdzie znów odkrywam uroki życia w rytmie slow. Przeżywam ogromną fascynację minimalizmem, ideą slow life, a więc i slow travel. Kocham zieloną herbatę i dobrą książkę. Chętnie opowiem Wam jak zmieniam swoje życie i otaczającą mnie rzeczywistość.