Żyjecie z miesiąca na miesiąc, a w połowie miesiąca w sumie ciągniecie na rezerwach finansowych? Pieniądze nigdy się Was nie trzymały? A może uważacie, że nie macie z czego oszczędzać? Nie ma złotej rady dla wszystkich, ale wystarczy wprowadzić kilka małych zmian, a na Waszym koncie może uzbierać się całkiem niezła sumka. Dziś podzielę się z Wami kilkoma radami i spostrzeżeniami, które są rezultatem moich ostatnich przemyśleń i próby oczyszczenia przestrzeni wokół siebie. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że podejście do mody, do życia, do podróży tak bardzo się łączy i ze sobą zacieśnia.
Człowiek wydaje pieniądze, których nie ma, na rzeczy, których nie potrzebuje, by imponować ludziom, których nie lubi. Danny Kaye
JAK OSZCZĘDZAĆ PIENIĄDZE
ZAPISUJ WSZYSTKIE WYDATKI, STWÓRZ BUDŻET
Ciśnie mi się na usta: wydawać mniej i choć brzmi to trywialnie jest bardzo prawdziwe. Udało mi się ograniczyć wydatki, od kiedy zaczęłam je skrupulatnie spisywać. Zawsze podchodziłam z niechęcią do budżetu domowego, kolekcjonowania rachunków i liczenia każdego grosika. Utworzyłam najprostszą na świecie tabelę w Excelu (który jest dokumentem Google i zarówno ja, jak i i Arek, mamy do niego dostęp on-line po zalogowaniu się na pocztę Gmail), gdzie zapisuję wszelkie wydatki oraz przychody. Wyznaczyłam również specjalną rubrykę na stan konta oszczędnościowego.
Raz na kilka dni siadam, otwieram aplikację mojego konta bankowego i spisuję wszystkie wydatki. Ważne jest, aby robić to systematycznie, tak aby nie zapomnieć na co wydaliśmy daną kwotę. Michał na blogu Jak oszczędzać pieniądze proponuje bardziej rozbudowane budżety, które moim zdaniem świetnie się sprawdzą przy większym gospodarstwie domowym. Ja nie ukrywam – płacę wszędzie, gdzie się da kartą, mam jeden rachunek bankowy i nie widzę potrzeby kontrolowania budżetu aż tak dokładnie, ale podziwiam za skrupulatność i dokładność. Koniecznie do niego zerknijcie, bo w dużej mierze to on zainspirował mnie do zmian. Analizę przychodów i wydatków prowadzę od początku września 2015 i widzę rezultaty. Zanim wydam na coś pieniądze, zastanawiam się dwa razy. Poza tym mam w głowie cel, na który oszczędzam i działa to na mnie niezwykle motywująco.
SPRZEDAJ UBRANIA ORAZ INNE RZECZY, KTÓRYCH NIE UŻYWASZ
Kolejnym bodźcem do zmian i w rezultacie do oszczędności była lektura książki Asi Glogazy z bloga Styleddiger. Asia napisała rewelacyjny poradnik o slow fashion (o którym pisałam w poście o tym czym jest slow fashion), a ostatnio popełniła wpis na blogu Najwyższa pora przestać się chwalić brakiem pieniędzy. Dzięki tej lekturze nareszcie postanowiłam oczyścić przestrzeń wokół siebie – posegregowałam ciuchy (chociaż wiem, że czeka mnie druga tura selekcji, gdyż nadal mam zbyt dużo ubrań), kosmetyki, stare gazety. Część oddałam znajomym, część do sklepów charytatywnych, a część próbuję sprzedać. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to dużo pracy – ale jak już wpadniecie w rytm dacie radę.
Ile macie ubrań, których nie nosiliście przez lata? A te przetarte spodnie zalegające na dnie szafy naprawdę możecie wyrzucić. Popytajcie znajomych, może uda Wam się zorganizować swap party? Ja swoje ubrania sprzedaję na portalu Vinted (jest też polski odpowiednik). Jestem bardzo zadowolona, gdyż ze strony tej korzysta bardzo dużo młodych osób, które często poszukują ubrań dobrej jakości i w dobrym stanie. Mam sporo ciuchów, których albo nigdy nie nosiłam, albo są w stanie idealnym. Należy jednak pamiętać, że serwis pobiera opłatę. Sprzedaż zaczęłam rok temu i przyznam, że nie robiłam tego regularnie, a na koncie mam już ok. 300 funtów. I kto powie mi, że nie warto?
Utożsamiamy rozrzutny styl życia z zamożnością, nie biorąc pod uwagę, że zamożni ludzie to ci, którzy wydają mniej niż zarabiają. Czyli osoby, które umiały opanować inflację stylu życia.Joanna Glogaza
KUPUJ UBRANIA ORAZ PRZEDMIOTY Z DRUGIEJ RĘKI
Pozostając w temacie odzieżowym i odwracając sytuację z poprzedniego punktu – kupuj odzież z drugiej ręki. Secondhandy, charity shops, Allegro, Vinted są pełne ubrań bardzo dobrej jakości w niżej cenie niż w większości sklepów. Bardzo lubię zakupy w ciucholandach i sprawia mi niezwykła frajdę wyszukiwanie perełek.
Kaszmirowe swetry za kilka złotych, ulubione jeansowe spodenki z Levis’a za 4 zł czy piękny, wełniany, karmelowy płaszcz z Zary za 15 zł to tylko kropla w morzu jeśli chodzi o moje zdobycze.
Jeśli nie lubisz atmosfery sklepów z odzieżą używaną warto rozejrzeć się za czymś on-line, bo istnieje dużo internetowych odpowiedników ciucholandów – czasami są nawet fajniejsze, bo ubrania są już wyselekcjonowane (np. Hopla (mają genialne rzeczy! Dużo rzeczy wysokiej jakości w bardzo przystępnych cenach), Mishmash, Dobrze, Archetype, Priscilla Gallery z całą masą vintagowych, oldschoolowych ciuchów). Warto również pamiętać, że nie tylko odzież możemy kupić z drugiej ręki – warto rozejrzeć się za książkami, płytami, magazynami. Targi staroci są niebywałą kopalnią cudownych skarbów, często za grosze można kupić piękne przedmioty codziennego użytku. Mieszkając w Krakowie uwielbiałam niedzielne poranki pod Halą Targową. Jeśli akurat będziesz w tym dniu w Krakowie, koniecznie tam zajrzyj – nie pożałujesz.
WYSZUKUJ PROMOCJI I NIE PRZEPŁACAJ
Kupuj na wyprzedażach, promocjach, korzystaj z kart rabatowych. W UK są bardzo popularne karty lojalnościowe. Wiele z nich daje realne korzyści w postaci voucherów do wykorzystania w sklepach. Używając mojej karty kredytowej (za którą nie płacę nic jeśli spłacę ją w określonym terminie) zbieram punkty, a określona ilość punktów upoważnia mnie do odebrania wybranego przede mnie vouchera. W rok udało mi się zebrać 7000 punktów, które oznaczają 25 funtów. Drogą nie chodzą, prawda?
Najbardziej korzystny system ma jednak Boots. Mając ich aplikację mobilną można wybierać promocje, z których chce się skorzystać – najczęściej udaje mi się wykorzystać kupon: wydaj 20 funtów, a zyskaj 4 funty z powrotem na kartę. Często są akcje typu wydaj 1 funta a zyskaj 8 pensów na kartę. To niby nic, ale przy regularnym stosowaniu można zebrać ładną sumkę. Zakupy w Bootsie (takim brytyjskim Rossmannie) robię regularnie, bo jest tam tanio i wiecznie są jakieś dobre promocje. Zwykle w przeciągu 6 miesięcy mam na karcie do wydania ok. 30-40 funtów, które przeznaczam na małe zachcianki – podkład z Diora, róż z Chanela czy perfumy.
Zwróć też uwagę na to, że te same produkty w różnych sklepach mogą mieć różną cenę. Po co przepłacać? Wystarczy zorientować się, w którym sklepie ceny są najkorzystniejsze i wybierać świadomie.
TANIE PODRÓŻOWANIE
Taniemu podróżowaniu zamierzam poświęcić osobny wpis, ale zaznaczę tutaj, że na bieżąco przeglądamy strony internetowe, na których można znaleźć niesamowite okazje. Do Stanów lecimy za 235 futów od osoby w dwie strony. I to na Boże Narodzenie! Podobną kwotę (albo i wyższą) trzeba zapłacić za loty na Święta z Londynu do Polski… Nie oszukujmy się, przy dalekich podróżach to często loty są największym wydatkiem – po co przepłacać? Wystarczy odrobina cierpliwości!
Oto strony, z których korzystamy najczęściej:
- fly4free.pl oraz fly4free.com
- holidaypirates.com
- expedia.co.uk
- skyscanner.pl
- mlecznepodroze.onet.pl
- tanieloty.com.pl
„NIE STAĆ NAS, ABY KUPOWAĆ TANIE RZECZY”
Nie zawsze jednak cena powinna odgrywać najważniejszy czynnik podczas podejmowania decyzji. Mojego męża mama powtarza:
Na początku to powiedzenie wydawało mi się totalnie bez sensu. No bo jak? Przecież chyba o to chodzi, żeby kupować tanio, prawda? Dopiero po czasie zrozumiałam o co chodzi. Nie stać nas na to, aby kupować rzeczy tanie, które przeważnie (nie zawsze!) są gorszej jakości. Ważne jest, aby dokonywać świadomych wyborów, poczytać opinie, poradzić się i zakupić produkt, który będzie nam służył przez lata. Bo co z tego, że wydamy 30zł za blender, skoro po kilku użyciach stępią się noże/przepali się i będziemy musieli kupić nowy.
NADAJ PRZEDMIOTOM DRUGIE ŻYCIE ORAZ WYKONUJ RZECZY SAMODZIELNIE
Kiedy już zrobiłam porządki w szafie, zachciało mi się jeszcze większych zmian, powiewu świeżości w domu. Zrobiłam małe przemeblowanie, zasuszyłam lawendę, która teraz cieszy me oko w przedpokoju. Do wystroju mieszkania użyłam rzeczy z recyclingu – metalowe puszki po pomidorach pełnią teraz funkcję doniczek (dokupiłam do nich jedynie naklejki, na których można pisać kredą za jakiegoś funta na ebayu), piękna butelka po piwie jest wazonem, a puszki, które dostałam przy zakupach w Fossilu stanowią pudełko na kolczyki, gumki do włosów, zegarki czy inne szpargały. W domu zamiast regału na książki i szafek nocnych używamy oldschoolowych skrzynek po winie. Kupiłam kilkanaście ramek na zdjęcia w zabójczo niskich cenach w charity i wydrukowałam mnóstwo grafik motywacyjnych (moje ulubione znajdziecie na blogu Alabasterfox u Adrianny). Dom wygląda zdecydowanie przytulniej, jest schludniej, czyściej i uśmiecham się zdecydowanie częściej obserwując moje dokonania. Dodatkowo, mam niebywałą satysfakcję, że zrobiłam to sama i to tak niskim kosztem.
Uwielbiam domowej roboty peelingi czy maseczki, które są świetną alternatywą dla drogeryjnych produktów, a przy okazji są zdecydowanie tańsze.
Dotrwaliście do końca? Trochę się tego nazbierało. Ale stosując metodę małych kroczków w temacie oszczędzania pieniędzy możemy zyskać bardzo dużo. Jesteś gotowy na zmiany? Jaki jest Twój stosunek do oszczędzania pieniędzy?