Na początku maja, po kilku ciężkich dniach spędzonych na tańcach i hulańcach do rana, spędziliśmy rewelacyjne 24 godziny w jednym z piękniejszych hoteli, w jakich kiedykolwiek byliśmy. O magicznym miejscu, położonym zaledwie kilkaset metrów od zamku w Ogrodzieńcu, czyli o hotelu Poziom 511 Design Hotel and SPA.
ZAMEK W OGRODZIEŃCU I POZIOM 511 DESIGN HOTEL & SPA
Nawigacja każe skręcić w lewo, więc jedziemy. Wąska uliczka, dookoła same domki jednorodzinne. W pewnym momencie z moich ust wydobywa się okrzyk zachwytu. Zwykła wieś, a nad wsią, na górze majestatycznie stoi zamek. I to nie byle jaki zamek. W sumie to ruiny zamku wybudowanego na początku XIV wieku z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego. Jedziemy dalej, bo to nie tutaj dzisiaj zmierzamy. Dziś chcemy odpocząć, a do tego idealnie nada się położony zaledwie kilka kroków od wspomnianego zamku Hotel Poziom 511. Meldujemy się i ruszamy przez korytarze w poszukiwaniu naszego pokoju. Dzięki przeszklonym ścianom podglądamy ludzi na basenie. Z drugiej strony widać las. Drewno i szkło tak pięknie tutaj do siebie pasują. Designerskie kanapy i wzorzyste poduchy zachęcają żeby przysiąść w strefie SPA i umówić się na zabieg. Nasze puste żołądki by jednak tego nie przeżyły więc ledwo co położyliśmy walizki w pokoju, a już jesteśmy w hotelowej restauracji prowadzonej przez jedną z uczestniczek Top Chefa Oliwię Bernady. Tagiatelle z kaczką były dobrym wyborem… Już nie mogę, więc zjem jeszcze deser… Krem z mascarpone z truskawkową chia i ciastkiem z białej czekolady i płatków jaglanych. Smakuje jeszcze lepiej niż wygląda.
Nie ma na co czekać. Idziemy do jacuzzi. Powoli dzień chyli się ku końcowi. Leżymy, woda przyjemnie masuje nasze zmęczone mięśnie. Z basenu rozciąga się wspaniały widok na te bajeczne pagórki. Do tego to światło! Zachód słońca tuż tuż. Butelka prosecco na dobranoc i już śpimy.
Śniadanie podano! Świeży, chrupiący pełnoziarnisty chleb, ogromny wybór serów, wędlin. Fajnie widzieć tak sporo zdrowych propozycji śniadaniowych. Granola, świeże owoce, orzechy, ciemne pieczywo, sałatki. Przez okno sączy się słońce. Milczymy, obserwujemy widok za oknem.
Zanim ruszymy dalej zasłużyliśmy na jeszcze chwilę przyjemności. Jacuzzi. A potem łaźnia parowa i sauna, które przylegają do naturalnej skały wapiennej. A pod prysznicem hotelowe kosmetyki. I to nie byle jakie. Naturalne, w fajnych, minimalistycznych opakowaniach.
Wymeldowujemy się i tyłem skradamy się do zamku. Zaledwie trzy kroki od hotelu znajdują się pięknie, malownicze ścieżki pośród drzew i wapiennych skał. Obchodzimy zamek dookoła, kupujemy bilety i włóczymy się po ruinach. Z zamku roztaczają się całkiem przyjemne widoczki.
Czas nas jednak goni, musimy dzisiaj dojechać do Torunia. Wsiadamy w auto, oglądamy się ostatni raz za siebie i ruszamy w drogę. Jeden dzień to zdecydowanie zbyt mało, żeby nasycić się tym co sam Poziom 511, a także okolica ma do zaoferowania.