Październik minął mi w mgnieniu oka. Tyle spraw na głowie, blog, przygotowania do podróży oraz do ślubu. Ciągle mam nowe pomysły, wiecznie planuję i zastanawiam się kiedy ja to wszystko zrobię. Dziś jestem z dala od domu, więc postanowiłam, że na moment zwolnię, zastanowię się co w ostatnim miesiącu poszło dobrze, a co chciałabym osiągnąć w listopadzie. Wydaje mi się, że takie podsumowania są ważne, żeby zrozumieć co nam właściwie spawia przyjemność, a gdzie popełniamy błędy i spróbować je zniwelować w najbliższym czasie. Oto kilka luźnych myśli, które przyszły mi do głowy i które zobrazują Wam jak minął mi październik.
PODSUMOWANIE MIESIĄCA – PAŹDZIERNIK
W październiku usystematyzowałam swoje obowiązki i zaczęłam wyznaczać sobie cele. Niezwykle przydatne okazały się planery, które możecie znaleźć na blogu Natalii z Simplife.pl. Zapisuję dosłownie wszystko, każdy pomysł, który przychodzi mi do głowy w ciągu dnia, robię listę zadań do zrobienia na konkretny dzień, zapisuję godziny spotkań czy nawet listę zakupów. Nic mi już nie umknie!
Dynia królowała u mnie w kuchni w październiku. Zupę krem z dyni przygotowywałam aż trzy razy (przepis na przepyszną zupę z dyni według Kwestii Smaku znajdziecie we wpisie, w którym dzieliłam się z Wami sposobami na jesienną chandrę). Na zdjęciu widzicie kolejną wariację, a mianowicie genialne placuszki dyniowe tym razem z Makelifetasty. Zawsze podziwiam zdjęcia na blogach kulinarnych, bo moje placuszki, czy to racuchy czy naleśniki, nigdy nie mają idealnego kształtu. Udaje Wam się upiec idealnie okrągłe naleśniki?
Jesienne i zimowe elementy garderoby zawitały na dobre. Ciepłe kaszmirowe i wełniane swetry, wygrzebane za kilka złotych w second handach stanowią podstawę moich outfitów. Uwielbiam mój wielki, ciepły, wełniany szalik oraz kamelowy płaszcz również zakupiony w ciucholandzie. Należycie do grupy osób, które z łatwością odnajdują perełki w takich sklepach? Co najczęściej kupujecie?
Pogoda dopisuje i sprzyja spacerom. No oprócz tego jednego razu kiedy w drodze do pracy przemokłam do suchej nitki, nie mogę narzekać. Jest ciepło, słonecznie, a Cambridge nabrało jeszcze więcej uroku przez kolorowe liście, jarzębinę i kasztany. Biega mi się zdecydowanie lepiej, bo temperatura jest idealna do uprawiania sportu na zewnątrz. W październiku rozpoczęłam przygotowania do swojego pierwszego półmaratonu. Jak już mówiłam, mam mnóstwo spraw na głowie więc przyznam szczerze, że nie poświęcam wystarczająco dużo czasu na treningi więc jest to mój cel na listopad i grudzień – zwiększyć intensywność treningów. Trzymajcie kciuki!
Jak spędziliście Halloween? Przebieraliście się? Wycinaliście dynię?
Ja pierwszy raz w życiu wycinałam dynię. Wyszła nieco pokracznie, ale w przyszłym roku postaram się bardziej, obiecuję!
PS. Teraz już wiem, że “kapelusik” z dyni lubi się przypalić…
Leniwe poranki i wieczory z książką stały się moim rytuałem. Są to zdjęcia z mojego Instagrama więc jeśli macie ochotę być na bieżąco to serdecznie zapraszam. Jest mi niezmiernie miło, że jest Was tam coraz więcej.
Weekendowe śniadania… Niedzielne poranki to moje ulubione momenty w tygodniu. Zawsze poświęcam wtedy trochę więcej czasu na przygotowanie śniadania, podsumowujemy tydzień, słuchamy muzyki i delektujemy się gorącą herbatą w łóżku.
Dziękuję Wam za to, że jesteście. To w październiku ruszyłam z nowym blogiem i sprawia mi ogromną przyjemność obserwowanie, że ciągle Was tu przybywa!
Życzę Wam samych przyjemności w listopadzie.
Do następnego!