PANCAKES

PODSUMOWANIE MIESIĄCA – LUTY

Luty, mimo że zaledwie jeden czy dwa dni krótszy od standardowych miesięcy, gdzieś mi umknął. Niepostrzeżenie skończył się styczeń, a już mamy marzec. Wykreślanie celów na 2016 rok idzie mi w całkiem niezłym tempie. Półmaraton zaliczony, następne ciasto upieczone (nie moja wina, że niewypał!), a przygotowania do ślubu idą sprawnie i gładko. No nic, zapraszam Was na podsumowanie miesiąca! 

PÓŁMARATON

Szczerze nie pamiętam skąd się wziął w mojej głowie pomysł na przebiegnięcie półmaratonu. Myślę i myślę i przypomnieć sobie nie mogę. Arek przebiegł już 4 półmaratony i 3 maratony w ciągu 3 lat i może pozazdrościłam mu tej satysfakcji, silnej woli i emocji związanych z przekroczeniem linii mety? No więc zapisałam się w październiku i wtedy zaczęłam regularnie trenować. Bywało różnie, jednak muszę przyznać, że jestem z siebie wyjątkowo dumna. Długie wybiegania w deszczu, na mrozie, podczas bardzo wietrznych dni dawały mi jeszcze większą satysfakcję niż inne treningi. Problemy rozpoczęły się, kiedy doznałam małej kontuzji łydki pod koniec grudnia. Moje treningi stały się mniej regularne i intensywne, bo łydka doskwierała nawet przy chodzeniu. Nie trenowałam tak często jak chciałam, ale cel został osiągnięty. Ojcem mojego sukcesu jest jednak Arek. Bez niego nie dałabym rady. Biegła z nami również Bogusia i obecność dwóch bliskich mi osób dodawała mi niesamowitej siły. Prawie całą trasę przebiegłam z uśmiechem na ustach, z każdym kilometrem zwiększając tempo. Bałam się czy dam radę przebiec, chciałam osiągnąć czas ok. 2 godzin, a udało się skończyć z czasem o niebo lepszym: 1:44:55 (chociaż moja apka Nike+ mówi, że był to czas 1:43:15). Jestem z siebie dumna. Ale nadal obolała…

KUCHNIA

Jeśli chodzi moje kuchenne podboje to działo się również w lutym! Nadal pogłębiam moją wiedzę, dużo czytam, czerpię mnóstwo inspiracji z blogów. Moje ostatnie odkrycie to blog niezwykle pozytywnej i sympatycznej Darii, która zachęca do Bezgrzesznej RozpustyZdrowa, kolorowa kuchnia to coś co mnie przekonuje. W tym miesiącu wypróbowałam frytki ze słodkich ziemniaków w towarzystwie bazyliowej oliwy oraz jaglane a’la rafaello. Ciacho wyszło rewelacyjne, a spód jaglany może być bazą pod jakiekolwiek ciasto. U Darii znajduję mnóstwo inspiracji i na pewno w marcu wypróbuję kolejne przepisy. Czaję się na pizzę na spodzie z komosy ryżowej, czy pomarańczową granolę. Domowe mleko kokosowe i owsiane również brzmią obiecująco!

Uwielbiam wszelkiego rodzaju kotleciki i pulpeciki, więc kiedy zobaczyłam zestawienie 10 pomysłów na wegańskie kotlety na ErVegan wiedziałam, że to coś dla mnie. Do tej pory wypróbowałam kotlety marchewkowe z białą fasolą i pulpety z tofu z masłem orzechowym. Te drugie zawładnęły nie tylko moim, ale również Arka podniebieniem. Tak dobrych wegańskich kotletów nie jadłam nigdy. Przygotowanie ich trwa dosłownie 3 minuty, więc to również przemawia na ich korzyść. W towarzystwie frytek ze słodkich ziemniaków tworzą duet idealny.

Jeśli chodzi o weekendowe śniadania, to znów rozkoszowaliśmy się zdrowszą wersją pancaków (przepis na te puszyste placuszki znajdziecie tutaj), ale również odkryliśmy zdrowe placuszki owsiane (dzięki Madzia!). Przepis jest wybitnie prosty, więc jeśli szukacie inspiracji śniadaniowych to sięgnijcie po banana, 3 szklanki płatków owsianych i 2,5 szklanki wody. Wszystko zblendujcie, a potem smażcie placuszki na rozgrzanej patelni. Poza tym, rozkoszowaliśmy się puddingami z tapioki (dzięki mamo!). To dopiero była rozpusta! Na Jadłonomii znajdziecie przepis, na to cudo. My serwowaliśmy go z jagodami.

Przed samym maratonem królowały u nas makarony w sosach pomidorowych. Przepis na makaron z bakłażanem przywiozłam z Erasmusa i jest to jedno z moich ulubionych i ekspresowych dań, które serwuję z lampką czerwonego wina i porcją włoskich wspomnień.

 1_Fotor  podsumowanie miesiaca luty a dreamer's life podsumowanie miesiaca luty a dreamer's life PANCAKES podsumowanie miesiaca luty a dreamer's life PLACUSZKI OWSIANE

FILMY

W tym miesiącu udało nam się obejrzeć kilka ciekawych filmów. Arkowi więcej, bo ja niestety mam tendencję do zasypiania na filmach, nawet jeśli są bardzo ciekawe… Wytrwałam na Spotlight, który zachwycił mnie trudną tematyką. Jak widać, zwrócił on nie tylko moją uwagę. Zasłużony Oskar powędrował do filmu ważnego i poruszającego tak trudny temat, jak molestowanie dzieci przez księży. Spotlight został oparty na prawdziwych wydarzeniach i opowiada o pracy dziennikarzy, którzy ujawnili na światło dzienne setki nazwisk księży, którzy przez lata nadużywali swoich stanowisk. Trzeba zobaczyć.

Drugim filmem, który zapadł mi w pamięć jest McFarland. Ciepły film, również oparty na faktach, opowiadający historię nauczyciela, który podejmuje się trenowania grupki chłopaków z trudnych rodzin. Idealna historia na leniwe, niedzielne popołudnie.

KANGOO JUMPS

Słyszeliście kiedyś o tego typu aktywności fizycznej? Dla mnie była to nie lada gratka, kiedy Bogusia zapytała czy chce z nią iść na tego typu trening. Żebyście wyobrazili sobie o czym mówię zerknijcie na ten filmik. Głośna muzyka i aerobik w komicznych butach! Uśmiech nie schodził mi z twarzy przez cały trening. Uwielbiam aktywność fizyczną, która pochłania mnie bez reszty, angażuje każdy mięsień mojego ciała, a ja przy okazji świetnie się bawię. Każdy but waży 1,5 kg, więc wszelkie podnoszenie nóg, podskoki, mimo że wykonywane z łatwością ze względu na kształt podeszwy, dają nieźle popalić naszym mięśniom. Od marca mam zamiar regularnie uczęszczać na Kangoo Jumps.

podsumowanie miesiąca


Jak sami widzicie ten miesiąc był bardzo intensywny. Nawał aktywności i obowiązków sprawił, że czas zleciał mi niemiłosiernie szybko. Ale wiecie co? Lubię ten stan. Czuję, że żyję.

Jak Wam minął ten miesiąc? Ściskam i życzę samych przyjemności w marcu!

a dreamers life Angelika

 

Categories gotuj ze mną ja i mój lifestyle

About

Wciąż szukam swojego miejsca na ziemi. Mieszkałam prawie rok we Włoszech, potem 4 lata w UK w przepięknym Cambridge. Kolejne dwa lata spędziłam w Australii gdzie spełniałam swoje podróżnicze marzenia. Teraz wywiało mnie na mroźną północ Norwegii, gdzie znów odkrywam uroki życia w rytmie slow. Przeżywam ogromną fascynację minimalizmem, ideą slow life, a więc i slow travel. Kocham zieloną herbatę i dobrą książkę. Chętnie opowiem Wam jak zmieniam swoje życie i otaczającą mnie rzeczywistość.