Jeszcze nie zdarzyło się, abym rozpoczynała podsumowanie miesiąca od stwierdzania, że czas mi się wyjątkowo dłużył. Tak było w przypadku marca. Miliard rzeczy do zrobienia, spotkań, treningów, przeczytanych artykułów i spacerów umilały mi ten chciałoby się powiedzieć wiosenny czas, ale byłoby to spore nadużycie. Deszcze, chmury, wiatry były stałym towarzyszem moich codziennych, rowerowych dojazdów do pracy. Koniec wstępów, przejdźmy do konkretów – podsumowanie miesiąca czas zacząć!
AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA
Nareszcie wróciłam do regularnych treningów. Jak ja za tym tęskniłam! Nie wiem jak to się stało, że w pewnym momencie odpuściłam, bardziej skupiłam się na bieganiu, a fitnessowe szaleństwa poszły w odstawkę. Staram się również kilka razy w tygodniu wstawać o 6, ćwiczyć i ładować od rana endorfinowe baterie. Killer i Bikini Ewy Chodakowskiej to moje ulubione programy, które wyciskają ze mnie siódme poty. Bikini to najnowszy zestaw, który daje takiego powera, że aż żal sobie odmówić takiej przyjemności. Kangoo Jumps co poniedziałek również sprawia, że moje ciało powoli wraca do formy. Nareszcie budzę się z zimowego snu!
KUCHENNE REWOLUCJE
W kuchni nadal nie odpuszczam. Ciągle próbujemy, eksperymentujemy, smakujemy. W tym miesiącu mam kilku faworytów, których z całego żołądka Wam polecam – curry z bakłażanem (poproszę o dokładkę!), curry z batatami, kurczakiem i bakłażanem, wegańskie stir fry z ciecierzycą od Veganamy (tak dobre, że wylądowało na naszych talerzach, aż dwa razy). Klopsy z ricotty były spoko, jednak brakowało im trochę charakteru, następnym razem dodam czegoś dla podkręcenia smaku. Falafel is always a good idea – oj tak, były pyszne. Nasze placuszkowe szaleństwa opisałam dla Was w kolejnym poście śniadaniowym. Już za kilka dni podzielę się z Wami moimi ulubionymi przepisami na zdrowe przekąski, w tym na genialne wegańskie batony mocy!
Na Wielkanocnym stole gościły u nas pierogi ruskie (tak, tak, wiem, że to nie te święta, ale co ja poradzę na to, że naszła mnie ochota?), faszerowane jajka z awokado, delikatna jagnięcina i ciacho marchewkowe (ups, tym razem nie fit, chociaż i tak użyłam cukru kokosowego). Arek jest zapartym mięsożercą i moje roślinne eksperymenty mimo, że mu smakują, to często traktuje jako dodatek do mięs. Postanowiliśmy jednak, że ograniczymy spożycie mięsa z supermarketu i będziemy sięgać po mięso od sprawdzonego rzeźnika.
KULTURA I LITERATURA
Ostatnio udaje mi się wygospodarować całkiem sporo czasu na czytanie. Właśnie skończyłam czytać I let you go Clare Mackintosh (jest też polska wersja) i przyznam, że dawno nie czytałam tak dobrego thrillera. Akcja trzyma w napięciu od pierwszych stron, nic nie jest oczywiste, akcja dzieje się w Bristolu oraz pięknej Walii. Jeśli szukacie czegoś napisanego w miarę przystępnym angielskim, aby podszkolić język, ta lektura nada się do tego idealnie. Czyta się jednym tchem.
Przeczytałam również Pokolenie Ikea Piotra C. Słyszeliście o tej kontrowersyjnej książce? Sama nie wiem co o niej myśleć. Mimo, że powinnam być częścią tego pokolenia to nie do końca utożsamiam się z życiem polegającym na pracy w korpo, przypadkowym seksie i wydawaniu pieniędzy na drogie auta. Z drugiej jednak strony, najwidoczniej taki problem istnieje skoro się o nim mówi. Warto przeczytać, aby samemu ustosunkować się do tego jak mówią o nas, pokoleniu 25-35 latków.
Obejrzeliśmy też kilka filmów, ale najbardziej zapadł mi w pamięć Pokój. Niezwykle ciekawie zmontowany obraz opowiadający historię kobiety, która jest od lat więziona w maleńkim pokoju. Towarzyszy jej również syn, który urodził się już w tych warunkach i nigdy nie zaznał wolności. Wzruszający, śmieszny, piękny film, który trzeba zobaczyć.
WIELKANOC
Święta spędziliśmy głównie we dwoje, bez stresu, ciesząc się swoim towarzystwem, gotując, spacerując, czytając. Totalny luz, którego bardzo potrzebowaliśmy. Mieliśmy też czas spotkać się ze znajomymi, ponadrabiać. Pisanki w tym roku były bardzo minimalistyczne.
ŚLUB
W postanowieniach noworocznych znalazł się uroczy punkt: wyjść za mąż. Śmiałam się nawet, że to chyba najłatwiejszy z wyznaczonych celów. Teraz mi już nie jest do śmiechu!
Przygotowania do ślubu weszły w ostatnią fazę i zaczyna się robić gorąco. Jeszcze tydzień temu nie czułam żadnego zdenerwowania, jednak kiedy zorientowałam się, że to już zaraz, za chwilę za każdym razem patrząc na listę rzeczy, które mi jeszcze zostały do zrobienia zaczynam panikować. Sto głębokich wdechów i jestem znów opanowana, jednak ekscytacja bierze górę. Chętnie przygotuję dla Was serię wpisów typowo ślubnych, ale to już po ceremonii, jak emocje opadną. Tak więc chciałabym Was ostrzec, że w najbliższym czasie może mnie tu być zdecydowanie mniej. Nie chcę robić czegoś na siłę, pod wpływem czasu. Chcę się cieszyć zarówno przygotowaniami jak i pisaniem tekstów dla Was, więc poproszę o odrobinę wyrozumiałości. Wszelkie sprawdzone porady mile widziane!
WEEKEND WE DWOJE NAD LAGO MAGGIORE
Na początku marca spędziliśmy trzy cudowne dni we Włoszech zajadając się makaronami, croissantami, pijąc pyszne wino i ciesząc się słońcem. W związku z tym przygotowaliśmy dla Was małą niespodziankę! Pierwszy video blog prosto z Włoch już czeka na Was na youtube. To pierwsze eksperymenty Arka z kamerką GOPRO więc wszelkie uwagi i komentarze bardzo mile widziane.
Relację z tego wypadu możecie przeczytać w poprzednich postach:
WEEKEND WE WŁOSZECH – LAGO MAGGIORE
W marcu pojawił się również mój kolejny tekst na Buzzujemy.com. Tym razem pisałam o małych przyjemnościach, o tych radościach, których w codziennym życiu nie zauważamy. O kubku dobrej herbaty, o spacerze, przejażdżce rowerem, o chrupiącym pieczywie z pobliskiej piekarni… To jak? Znajdziesz czas na chwilę przyjemności?
Jak Wam minął marzec? Pierwszy kwartał 2016 roku już za nami. Jak Wam idzie realizacja celów na ten rok?
Kochani, życzę Wam samych cudowności w kwietniu!