PODSUMOWANIE MIESIĄCA – STYCZEŃ

Trudno mi uwierzyć, że pierwszy miesiąc 2016 roku już za nami. Końcówka grudnia i styczeń to był dla mnie niezwykle intensywny czas. Poznałam mnóstwo ciekawych ludzi, wypiłam hektolitry herbaty, przegadałam dziesiątki godzin i najadłam się pierogów na kolejny rok. Realizacja celów na 2016 rok idzie całkiem sprawnie. Długie wieczory sprzyjają czytaniu. Nie ma na co narzekać. No i przyszedł czas na podsumowanie miesiąca. Ciekawi co się wydarzyło u mnie w styczniu? Zapraszam do lektury!

NOWE ZNAJOMOŚCI

W ostatnim czasie miałam okazję przekonać się, że za blogami stoją osoby z krwi i kości. Miałam okazję na żywo poznać dziewczyny, które na co dzień śledzę w sieci. To niezwykłe, że miałam wrażenie jakbyśmy znały się od zawsze, a o niezręcznej, krępującej ciszy nie było mowy.

W Krakowie poznałam niezwykle pozytywną Karolę z I’m a young wife. Niestety napięty harmonogram pozwolił nam jedynie na godzinne spotkanie, ale już wiem, że nie ostatnie. Tym bardziej, że zapomniałyśmy zrobić pamiątkowego zdjęcia!

W Warszawie natomiast miałam okazję spędzić popołudnie z Martą, którą na pewno znacie i czytacie na veganama.pl oraz Magdę z feminine.pl. Spotkałyśmy się w bardzo przytulnym, małym wegańskim bistro, w którym pierwszy raz próbowałam puddingu z tapioki (której nigdzie nie mogę dorwać w Wielkiej Brytanii!). Rozmowom i śmiechom nie było końca. Dzięki dziewczyny za takie miłe popołudnie!

W Londynie natomiast wzięłam udział w Lawendowej kawie organizowanej przez Anię z bloga London Lavender. Ania prowadzi na Facebooku grupę dla przedsiębiorczych kobiet, zarówno w Polsce, jak i na emigracji. Zrzesza mnóstwo inspirujących kobiet z pasją, które dzielą się tam swoimi doświadczeniami. Na kawie miałam okazję posłuchać wielu motywujących historii i poznać nie tylko blogerki, ale również kobiety prowadzące swoje firmy bądź planujące rozpocząć swoją działalność. W naszym gronie znalazło się również dwóch panów. Niezwykle ucieszyłam się ze spotkania z Eveliną z Vegan Island! Nareszcie mogłyśmy się poznać i poplotkować. Była również Olga z More Simple, Kasia z The Owner & Co. czy Magda prowadząca bloga Gradowa. Nie ze wszystkimi udało mi się porozmawiać, ale mam nadzieję, że nadrobimy to podczas marcowej edycji!

12604757_10201165651181521_4165023193665961681_o

12620379_10153905373623188_1218352373_o

12417965_1568131563409350_7483352000130847332_n

CELE NA 2016 ROK – REALIZACJA

  • Przygotowania do ślubu idą całkiem nieźle. Wciąż dużo do załatwienia, ale w styczniu udało nam się sporo rzeczy odhaczyć z listy.
  • Z ciastami idzie mi opornie, ale również dlatego, że staram się ograniczać słodycze. Ostatnio zrobiłam genialny tofurnik dyniowy z przepisu Jadłonomii, który podbił podniebienia moich gości. Niestety ciasto było tak dobre, że nie doczekało się zdjęć.
  • Pierwszy raz w życiu przebiegłam 19 km! Nie było tak źle jak się spodziewałam, ale bez dopingu i wsparcia Arka pewnie nie dałabym rady osiągnąć tego dystansu ze średnim tempem 5:20 na kilometr. Niestety moja kontuzja łydki znów dała o sobie znać, więc z treningów biegowych zrezygnowałam na blisko dwa tygodnie. W międzyczasie ćwiczyłam w domu Pilates i Skalpel Wyzwanie z Ewą Chodakowską. Półmaraton już za miesiąc, więc przyznam szczerze, że mam małe obawy czy podołam. No nic, zobaczymy.
  • Ze zdrowym odżywianiem idzie mi całkiem, całkiem. Zdarzają się wpadki w postaci pizzy, ale o tym nie mówmy. W tym miesiącu stawiałam na dania wegetariańskie i wegańskie. Odkryłam mnóstwo nowych smaków i szczerze polecam:

ciecierzycę z jarmużem po afrykańsku  – cynamon świetnie podkręca smak tego dania, fajnie rozgrzewa, jest to danie idealne na zimowe dni; oraz soczewicę ze szpinakiem w sosie garam masala – oba przepisy znajdziecie na blogu Oatmeal and figs, który jest moim ostatnim odkryciem. Znajdziecie tam mnóstwo ciekawych przepisów, które przede wszystkim są łatwe w przygotowaniu. Do tego opatrzone są przepięknymi zdjęciami. Koniecznie zajrzyjcie i ugotujcie coś z Anetą.

pieczoną owsiankę z bananem i masłem orzechowym od Worqshop. U Kasi, oprócz kilku przepisów w wersji fit, znajdziecie mnóstwo motywacji i inspiracji. Jej planer jest ze mną od kilku miesięcy i używam go przede wszystkim w pracy. Kasia tryska pozytywną energią, co przekłada się na mnóstwo inspirujących wpisów.

P1130401_Fotor

krem ze słodkich ziemniaków 

P1130393_Fotor

spaghetti z pulpetami z tofu – o tak, tak, tak! To mój absolutny hit, który na stałe zagości w moim jadłospisie. Banalnie proste w przygotowaniu pulpeciki z tofu, fajnie podkręcone wędzoną papryką. Nawet Arek dał się skusić! Jadłonomii chyba nie muszę nikomu przedstawiać. To niekończąca się baza inspiracji kulinarnych. Przygotowałam również pęczotto z dynią, które mimo że lubię pęczak, nie do końca mi podeszło. Miałam wrażenie, że czegoś tam brakuje.

1_Fotor

kotlety z czerwonej fasoli oraz kotlety z ziemniaków i kaszy jaglanej.

Jak widzicie trochę się tego nazbierało, a nudy na talerzu nie było. Przyznam szczerze, że uwielbiam wyszukiwać w sieci przepisy, a potem pędzić do domu i kroić, szatkować, smażyć, gotować. No, a przede wszystkim próbować nowych smaków i zajadać się. Przy okazji przypominam 3 pomysły na zdrowe śniadania.

KSIĄŻKA, HERBATA I JA

Mam niezbyt dobrą tendencję do czytania kilku książek na raz. Więc zamiast wziąć się porządnie za jedną, męczę cztery przez kilka miesięcy. Postanowiłam z tym skończyć, no i nareszcie doczytałam „Grand Hotel” Janusza L. Wiśniewskiego, „Majubaju czyli żyrafy wychodzą z szafy” Maji Sontag i „Rzeźnię numer 5” Kurta Vinneguta. Jak widzicie rozstrzał tematyczny całkiem spory. Wiśniewskiego uwielbiam od czasu, kiedy przeczytałam „Samotność w sieci”. Nie zawiódł mnie i tym razem. Historia tego znanego sopockiego hotelu, romanse, intrygi, miłość, zdrada, samobójstwa. To wszystko pięknie podane i ubrane w słowa, tak jak tylko pan Wiśniewski potrafi.

Na „Majubaju…” śmiałam się jak opętana. Nie pamiętam, żebym kiedyś tak się uśmiała podczas czytania książki. Podróż dookoła świata Mai sprawiła, że mam ochotę rzucić wszystko w cholerę i ruszyć w świat tu i teraz.

Znacie Vonneguta? To znany amerykański pisarz, na którego miałam fazę w liceum. Przeczytałam wtedy większość jego twórczości, mimo że za fantastyką nie przepadam. „Rzeźnia numer 5„, „Kocia kołyska” czy „Śniadanie mistrzów” to lektury obowiązkowe. Tak cyniczne i sarkastyczne, że prawdziwe.

Przy okazji chciałabym Was również zaprosić do lektury mojego pierwszego artykułu, który ukazał się na portalu buzzujemy.com. Opowiadam o mojej miłości do książek i o tym, dlaczego moim zdaniem zima nie jest nudna. Będziecie mogli mnie tam czytać co jakiś czas.

P1130385_Fotor


 

Ale się rozpisałam! Mówiłam, że w styczniu się działo. Jak Wam minął pierwszy miesiąc 2016 roku? Jak Wasze podsumowanie miesiąca? Zaliczacie go do udanych?

 

Do następnego!

Screen Shot 2016-01-27 at 19_Fotor