POŻEGNANIA

Czasami przychodzi w życiu taki czas, że trzeba z czymś skończyć. Pożegnać się, zakończyć pewien etap i ruszyć do przodu, nie oglądając się za siebie.

Każde doświadczenie w życiu jest potrzebne. Nawet z tych złych, smutnych czy rozczarowujących można wyciągnąć coś dla siebie. Nie można poddać się złym emocjom; aby wieść szczęśliwe życie trzeba wierzyć, że wszystko, ale to wszystko, dzieje się z jakiegoś powodu. Wszystko dzieje się po coś.

Jestem teraz w takim momencie w życiu, w którym nie do końca wiem co będzie. Stała praca, codzienna rutyna trzymały moje życie w ryzach. Była stałym odnośnikiem. Od weekendu do weekendu, od urlopu do urlopu. Teraz przyszedł czas, gdy przez najbliższe trzy miesiące nie będę musiała wstawać codziennie o tej samej porze, nie będę musiała w pośpiechu kończyć owsianki i wsiadać równo o 8:05 na rower, by pognać na drugi koniec miasta do pracy. Teraz nastanie nowe, nieznane. Nie pamiętam kiedy nie miałam zobowiązań. Najpierw szkoła, potem studia, gdzie nawet na Erasmusie byłam na bardzo intensywnym kursie włoskiego i jako jedyna z mojego imprezowego towarzystwa zaczynałam codziennie zajęcia o 8:30. A po studiach od razu praca, a nawet trzy. Jednocześnie.

Piszę ten post, gdy do mojego wylotu z Anglii zostało zaledwie kilkadziesiąt godzin. Zamykam za sobą pewien rozdział w życiu. To było dla mnie niezwykle ważne doświadczenie, które dało mi poczucie, że jak się czegoś w życiu bardzo chce to można to osiągnąć. Trzeba tylko zacisnąć zęby i bez względu na przeciwności losu, ale również na głos w Twojej głowie powtarzający, że to wszystko nie ma sensu, dążyć do celu. Przez prawie 4 lata życia w Anglii pracowałam w 5 różnych miejscach, czasami w kilku na raz. Robiłam intensywny kurs angielskiego i dwa wolontariaty. Był czas, że życia prywatnego nie miałam wcale, ale wiedziałam po co to robię. To pokazało mi jak silną kobietą jestem, jak wiele mam w sobie samozaparcia i jak szybko i sprawnie adaptuję się w nowej pracy. Zdałam sobie sprawę, że uczę się szybko, lubię pracę z ludźmi i jaką przyjemność sprawia mi przejmowanie nowych obowiązków, nauka, samorozwój. Nie lubię stagnacji, lubię nowe wyzwania, poczucie, że ciągle doskonalę swoje umiejętności. W pewnym momencie moja praca przestała sprawiać mi przyjemność i satysfakcję i czułam, że przyszedł czas na zmiany. Jak się okazuje zmieniam nie tylko pracę, ale również miejsce zamieszkania, kontynent i w sumie to wszystko…

Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki.Andre Malraux

Zostawiam za sobą miasto, które jednocześnie kocham i nienawidzę. Cambridge jest chyba najpiękniejszym miejscem, w jakim przyszło mi mieszkać, jest pełne urokliwych zakamarków, wąskich uliczek, to architektoniczna perełka, za którą będę tęsknić. Nie raz, gdy przejeżdżałam przez centrum miasta, przystawałam na chwilę, brałam głęboki oddech, rozglądałam się i chłonęłam piękno i atmosferę tego miasta.

Cambridge ma jednak również drugie oblicze. Jest to miasto studenckie, przez co dosyć hermetyczne. Miałam wrażenie, że dosyć trudno znaleźć tu przyjaciół poza pracą. Ciekawych miejsc jeszcze do niedawna było jak na lekarstwo. Sporo turystycznych restauracji, kawiarni, a mało autentycznych miejsc z duszą. Cieszę się, że powoli zaczyna się to zmieniać, o czym pisałam we wpisie o moich ulubionych kawiarniach w Cambridge i ciekawa jestem co zastanę za parę lat jak wpadnę w odwiedziny.

Zostawiam za sobą prawie 4 lata mojego życia. Ale jestem gotowa na nowe, na bardziej ekscytujące, ciekawsze miejsca, które przecież są na wyciągnięcie ręki.

Cokolwiek potrafisz lub myślisz, że potrafisz, rozpocznij to. Odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię. Johann Wolfgang Goethe

Po raz pierwszy od 5 lat będę miała okazję spędzić pełne 3 miesiące w Polsce. To czas dla mnie, mojej rodziny, przyjaciół. Czas na bloga, doszkalanie się, spotkania i relaks. Będzie mnóstwo inspirujących spotkań z ludźmi, z którymi do tej pory znałam się jedynie wirtualnie. Będą biegowe treningi przygotowujące mnie do bicia rekordu na 5km pod koniec maja. Będą komunie, wieczory panieńskie, wesela. Będą szkolenia, przemieszczanie się pomiędzy Śląskiem i Warszawą, gdzie będzie mieszkał Arek przez najbliższe dwa miesiące. Moja lista miejsc do odwiedzenia i rzeczy do zrobienia wciąż i wciąż rośnie. Dawno nie czułam takiego podekscytowania! Motyle w brzuchu szaleją.

Nie bójcie się czegoś kończyć. Po każdym końcu jest jakiś początek.

 

*zdjęcie wyróżniające zostało wykonane przez utalentowaną Martę Mytych, której portfolio znajdziecie na mytych.photography.

Categories ja i mój lifestyle

About

Wciąż szukam swojego miejsca na ziemi. Mieszkałam prawie rok we Włoszech, potem 4 lata w UK w przepięknym Cambridge. Kolejne dwa lata spędziłam w Australii gdzie spełniałam swoje podróżnicze marzenia. Teraz wywiało mnie na mroźną północ Norwegii, gdzie znów odkrywam uroki życia w rytmie slow. Przeżywam ogromną fascynację minimalizmem, ideą slow life, a więc i slow travel. Kocham zieloną herbatę i dobrą książkę. Chętnie opowiem Wam jak zmieniam swoje życie i otaczającą mnie rzeczywistość.