PRZEPIS NA KRUCHE CIASTECZKA

Że ostatnio dużo piekłam to wiecie. Na Instagramie mogliście podglądać moje zmagania w kuchni. Dochowałam corocznego zwyczaju i upiekłam tonę kruchych ciasteczek. Większa część powędrowała do znajomych, którzy jak zawsze zachwycali się, wzdychali i chwalili moje kulinarne umiejętności. Zawsze wtedy grzecznie się uśmiecham i dziękuję za komplement. 

 

Kiedy byłam dzieckiem na początku grudnia spędzałam cały dzień z mamą w kuchni. Dzięki temu wiedziałam, że Święta są tuż tuż. Było wałkowanie, wycinanie i posypywanie ciasteczek cukrem. Było krojenie orzechów włoskich do ciast i ciasteczek oraz podjadanie gotowych już ciasteczek, które mama skrzętnie chowała w metalowych puszkach. U mnie w domu nigdy nie zwracało się zbytnio uwagi na zasady zdrowego odżywania, dlatego przepis na ciasteczka jest tylko dla osób o mocnych nerwach – biały cukier, biała mąka i margaryna. Ale wiecie co? Ten raz w roku naprawdę mnie to nie obchodzi. Piekąc te ciasteczka i zajadając się nimi wracam choć na chwilę do swojego dzieciństwa i wyczekuję Świąt i prezentów pod choinką.

przepis na kruche ciasteczka

przepis na kruche ciasteczka

przepis na kruche ciasteczka

PRZEPIS NA KRUCHE CIASTECZKA

2,5 szklanki mąki

25 dkg margaryny

1/2 szklanki cukru

3 żółtka

białko do smarowania ciastek

Mąkę posiekać z margaryną, wymieszać z cukrem i żółtkami. Zagnieść ciasto w włożyć do lodówki na co najmniej 1 godzinę (najlepiej jeszcze więcej). Ciasto rozwałkować, podsypując blat mąką żeby się nie kleiło, na grubość ok. 1/2 cm. Foremkami wykroić ciastka, posmarować białkiem, posypać cukrem lub orzeszkami. Piec w nagrzanym piekarniku – ok. 140 st. ok. 10-15 minut do uzyskania jasnozłotego koloru.

Jak widzicie przepis jest banalnie prosty. Dacie się skusić na kruche ciasteczko? 🙂przepis na kruch ciasteczka

Categories gotuj ze mną

About

Wciąż szukam swojego miejsca na ziemi. Mieszkałam prawie rok we Włoszech, potem 4 lata w UK w przepięknym Cambridge. Kolejne dwa lata spędziłam w Australii gdzie spełniałam swoje podróżnicze marzenia. Teraz wywiało mnie na mroźną północ Norwegii, gdzie znów odkrywam uroki życia w rytmie slow. Przeżywam ogromną fascynację minimalizmem, ideą slow life, a więc i slow travel. Kocham zieloną herbatę i dobrą książkę. Chętnie opowiem Wam jak zmieniam swoje życie i otaczającą mnie rzeczywistość.