Tag: Blogerskie opowieści

DREAMER’S STORIES – BLOGERSKIE OPOWIEŚCI POŁĄCZ KROPKI

Przed Wami kolejna odsłona Blogerskich opowieści, w których przedstawiam Wam inspirujące podróżniczki. Dziś zaprosiłam do siebie Kasię, która prowadzi bloga Połącz Kropki i której największą pasją w życiu są podróże. Zresztą, przeczytajcie sami!


Cześć! Opowiedz nam proszę o sobie. Kim jesteś, co robisz na co dzień?

Hej! Jestem Kasia i prowadzę bloga podróżniczego polaczkropki.pl. Na co dzień zajmuję się blogowaniem – piszę, robię zdjęcia, doszkalam się, pomagam w planowaniu podróży do Hiszpanii. Ponadto jestem etatowym copywriterem, ale w przyszłości chciałabym się skupić na swojej działalności. A każdą wolną chwilę poświęcam na podróże.

Skąd pomysł na bloga i wpisy, w których zabierasz swoich czytelników w podróże razem z Tobą?

Pamiętam, że ponad 3 lata temu spacerując po Madrycie (był to początek mojego Erasmusa) pomyślałam, że fajnie byłoby dokumentować swoje podróże i w ładniejszym wydaniu prezentować zrobione zdjęcia. Pamięć jest ulotna i szkoda było mi, aby wszystkie wspomnienia odeszły w zapomnienie i dzięki mojej stronie mogę zachować je na dłużej. Poza tym blog łączy trzy rzeczy, które bardzo lubię robić – podróżować, pisać i fotografować. Nie wiem, czy może być lepsze połączenie.

Minęło 5 miesięcy od pomysłu do realizacji i tak blog ma już ponad 3 lata, a ja ciągle mam taką samą pasję i motywację do tworzenia nowych treści oraz chęci, aby to co robię było coraz lepszej jakości.

Jak przygotowujesz się do podróży? Inspirujesz się treściami na innych blogach, zasięgasz opinii znajomych czy tradycyjnie zerkasz do przewodników? A może zdajesz się na żywioł i nie przygotowujesz się do podróży?

Do każdej podróży przygotowuję się mniej lub bardziej dokładnie. Lubię planować i organizować wyjazdy. Z przyjemnością zabieram się do poszukiwania atrakcji do zobaczenia na miejscu, rezerwacji hoteli czy biletów. Lubię mieć plan i pewność, że nic fajnego mnie nie ominie w okolicy. Jeżeli jakieś miejsce mi się spodoba lub po drodze odkryję coś, czego nie ma na mojej liście jestem w stanie zmienić trasę.

Z reguły zawsze przygotowuje listę miejsc do zobaczenia, ale dopiero na miejscu planuję co, kiedy i czy w ogóle zobaczę. Nie wszystko da się przewidzieć i tego też jestem świadoma. Ogólnie o wiele bliżej mi do planowania niż spontaniczności.

W pierwszej kolejności przeglądam blogi oraz pytam znajomych. Z przewodników już nie korzystam, choć czasami zastanawiam się, czy nie warto czasami do nich zajrzeć.

Czy słyszałaś o idei slow travel? Identyfikujesz się z podróżowaniem w rytmie slow? Jesteś typem osoby odhaczającej atrakcje turystyczne czy raczej zbaczasz z wytyczonych ścieżek? A może szukasz czegoś pomiędzy?

Słyszałam. Często w ciągu roku wyjeżdżam tylko na przedłużone weekendy i chcę ten czas wykorzystać jak najlepiej, dlatego też planowanie mi w tym pomaga. Mimo to nie biegam i nie zaliczam punktów bez sensu, tylko staram się zatrzymać i być tu i teraz. Mimo wszystko daleko mi do slow travel, ale coraz bardziej do tego dążę.

Czy uważasz, że warto podczas podróży zwolnić? W jaki sposób próbujesz wczuć się w klimat danego miejsca?

Jasne, że warto, ale nie jest to łatwe ze względu na ograniczony, często krótki czas w danym miejscu. Aby poczuć klimat zbaczam ze szlaku, szukam mniej znanych atrakcji oraz próbuję lokalnej kuchni. Zawsze stawiam na różnorodność. Poza zdjęciami chcę przywieźć z podróży wspomnienia i poczucie, że fajnie wykorzystałam ten czas. Zawsze fajniej jest poznać kogoś, kto na co dzień żyje w danym miejscu. Chyba nie ma autentyczniejszego przewodnika i opowieści z pierwszej ręki.

Gdzie odbyłaś swoją podróż życia?

Zdecydowanie obecnie numerem jeden jest 5-tygodniowy pobyt w USA. Zwiedziłam kilka parków narodowych (Kanion Antylopy, Dolina Monumentów, Dolina Śmierci, Bryce, Sekwoje, Wielki Kanion i inne), uczestniczyłam w kinie samochodowym w Las Vegas, fotografowałam Golden Gate w San Francisco, rozczarowałam się Los Angeles i spędzałam czas z rodziną w Chicago. W tym roku powtórka. W trakcie tego wyjazdu pomyślałam, że chciałabym odkryć każdy zakątek w USA.

   

Moim największym podróżniczym marzeniem jest…

…dłuższa podróż z biletem w jedną stronę, najlepiej po Ameryce Południowej, ale kusi mnie zwiedzanie każdego stanu w USA. Od dziecka wysoko na mojej liście widnieje Wyspa Galapagos. Najchętniej w każdym państwie spędziłabym trochę czasu.

Gdybyś miała powiedzieć moim czytelnikom jedno zdanie, które miałoby ich zainspirować do ruszenia w podróż byłoby to…

„Nigdy nie rezygnuj z marzeń tylko dlatego, że ich realizacja wymaga dużo czasu. Czas i tak upłynie.”


I jak Wam się podobał kolejny wywiad z cyklu Blogerskie opowieści? Podzielacie podróżnicze marzenia Kasi?

 

 

DREAMER’S STORIES BLOGERSKIE OPOWIEŚCI – ETHNO PASSION

Blogerskie opowieści to seria wywiadów z blogerami podróżniczymi. Te same pytania, różne odpowiedzi, różne osobowości i totalne różne przemyślenia. Oto Karolina, która prowadzi bloga Ethno Passion, która opowie Wam dzisiaj o slow travel, życiu na rajskiej wyspie, prowadzeniu bloga podróżniczego i spełnianiu marzeń. Gotowi na ten niesamowity turkus wody i słoneczne kadry prosto z Nowej Kaledonii?

Read More

DREAMER’S STORIES BLOGERSKIE OPOWIEŚCI – ALEKSANDRA KALISZAN

Blogerskie opowieści to cykl inspirujących wywiadów z inspirującymi kobietami, które zgodziły się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Tym razem Aleksandra Kaliszan, która prowadzi bloga Chasing Colors opowie o podróżach, blogowaniu i poznawaniu siebie.


Cześć! Opowiedz nam proszę o sobie. Kim jesteś, co robisz na co dzień?

Nazywam się Ola Kaliszan i (zupełnym przypadkiem ;)) pochodzę z okolic Kalisza. Od kilku lat mieszkam we Wrocławiu, gdzie zajmuję się organizacją wyjazdów służbow­­ych w firmie IT. W przemyśle turystycznym pracuję od 6 lat. Cieszę się, że mogę zawodowo zajmować się tym, co jest moją wielką pasją, czyli podróżami. Od zawsze lubię też kreatywne wyzwania, prace plastyczne i projekty DIY. Nie wyobrażam sobie życia bez tworzenia. Ostatnio przypomniałam sobie o dawnym hobby – projektowaniu wnętrz. Staram się rozwijać w tym kierunku.

­

Świat otworzył się przede mną w liceum, kiedy wyjechałam na kilkumiesięczną wymianę uczniowską do Danii, gdzie zetknęłam się z obcymi kulturami i poznałam fascynujących ludzi z całego świata. Postanowiłam, że kiedyś ich odwiedzę – i udało się! Na studiach anglistycznych wyjechałam na roczne stypendium do Niemiec, które zwieńczyłam pierwszą podróżą w pojedynkę. Przekonałam się jak wspaniałym wynalazkiem jest couchsurfing i spędziłam ponad miesiąc w Krajach Bałtyckich. Niedługo potem dostałam pracę w liniach lotniczych. Spędziłam kilka lat na emigracji u naszych czeskich sąsiadów, a dzięki zniżkom na loty mogłam spełniać kolejne marzenia.

Skąd pomysł na bloga i wpisy, w których zabierasz swoich czytelników w podróże razem z Tobą?

Mimo, że mój blog powstał wiele lat temu, bo w 2004 roku, przez długi czas nie był publiczny, aż w końcu ewoluował w pamiętnik z podróży. Dopiero zeszłej jesieni, gdy na przekór kiepskiemu nastrojowi spowodowanemu wszechobecną szarością zaczęłam publikować przepisy na tęczowe potrawy i znajdować kolory w miejscach, do których się wybieram, zauważyłam, że to strzał w dziesiątkę! Po długim namyśle nadałam stronie nową nazwę Chasing Colors, gdzie poza moimi wspomnieniami z podróży, również Czytelnicy są częścią bloga angażując się w szukanie barwnych zakątków i podsyłając zdjęcia ze swych wyjazdów. To niesamowite uczucie widzieć, jak inni zaczynają dostrzegać kolory i ciekawe detale w otoczeniu!

Jak przygotowujesz się do podróży? Inspirujesz się treściami na innych blogach, zasięgasz opinii znajomych czy tradycyjnie zerkasz do przewodników? A może zdajesz się na żywioł i nie przygotowujesz się do podróży?

Zwykle przed wyjazdem spisuję punkty, które chcę zobaczyć przeglądając blogi i wirtualne przewodniki. Szperam też w grafice Google i na Instagramie. Zazwyczaj przyciąga mnie jakieś zdjęcie lub detal i wiem, że MUSZĘ tam pojechać. Tak było w przypadku zdjęcia pewnej restauracji z niebieskimi krzesłami. Długo szukałam, gdzie znajduje się to miejsce. Okazało się, że to wioska Marzamemi na Sycylii. Parę tygodni później piłam tam cappuccino. Często też w ten sposób znajduję gdzieś nocleg.

Na kilka tygodni przed wylotem w fotelu nawarstwia się pokaźny stos przydatnych drobiazgów, leków i przekąsek, które na dzień przed wyjazdem upycham w plecaku, jak tetris. Lubię być przygotowana na każdą okoliczność, by czuć się pewnie.

Czy słyszałaś o idei „slow travel”? Identyfikujesz się z podróżowaniem w rytmie slow? Jesteś typem osoby odhaczającej atrakcje turystyczne czy raczej zbaczasz z wytyczonych ścieżek? A może szukasz czegoś pomiędzy?

 Zdecydowanie idea niespiesznego podróżowania jest mi bliska i staram się znaleźć złoty środek, by zobaczyć jak najwięcej, ale robiąc to uważnie i w tempie pozwalającym delektować się chwilą. Wydaje mi się, że zawsze podróżowałam w ten sposób, ale do niedawna nie zdawałam sobie sprawy, że istnieje na to fachowe określenie! Lubię dawać sobie wolność i wsłuchiwać się w nastrój, a ulice czy ścieżki same mnie prowadzą. Czasami też potrzebuję zrobić sobie jednodniową przerwę w podróży i posiedzieć z książką bez wyrzutów sumienia ładując baterie.

Jeśli chodzi o turystyczne atrakcje i zabytki w miastach i miasteczkach, na początku pobytu korzystam zwykle z darmowych pieszych wycieczek, które dają mi pogląd na topografię – wiem potem, do których obiektów warto wrócić i zapoznać się z nimi bliżej.

Czy uważasz, że warto podczas podróży zwolnić? W jaki sposób próbujesz wczuć się w klimat danego miejsca?

Jak najbardziej! W podróży, tak jak i w życiu, cenne momenty, rozmowy, miejsca, interesujące zaułki i detale mogą łatwo umknąć, jeśli pośpiech zdominuje ten wyjątkowy czas. Ważne, by wynieść z podróży coś wartościowego dla siebie, a każdy z nas ma przecież inny temperament i styl zwiedzania.

Dla mnie najlepszym sposobem na wtopienie się w klimat nowego miejsca jest podróżowanie w pojedynkę, choć wiem, że nie każdy dobrze się w tym odnajduje. Lubię też wypady w towarzystwie, np. na długi weekend, gdy odkrywamy wspólnie nowe smaki i urocze zakamarki dzieląc się doświadczeniami, ale czas, gdy w nowym zakątku świata jestem solo jest dla mnie bezcenny – tylko wtedy potrafię w pełni oddać się nowej rzeczywistości. Często wybieram nocleg w pokoju wynajmowanym u lokalnych gospodarzy, rzadziej już poprzez couchsurfing, ale też się zdarza. Jest szansa, by porozmawiać z mieszkańcami danego kraju, posłuchać opowieści o kulturze i polityce, pichcić wspólnie lokalne pyszności i testować narodowe trunki. W ten sposób paradoksalnie rzadko wtedy bywam sama, choć takiego czasu też bardzo potrzebuję, np. poprzez całodzienne zetknięcie z naturą podczas pieszych wędrówek. Wdycham wtedy oszałamiającą przestrzeń, która jest tylko dla mnie.

Gdzie odbyłaś swoją podróż życia?

Każda podróż jest dla mnie podróżą życia, bo w pewnym sensie zawsze mnie zmienia, ulepsza, daje poczucie spełnienia. Z każdego miejsca przywożę coś nowego i budującego; spotykam niesamowitych ludzi, którzy bezinteresownie poświęcają mi chwilę i dzielą się cząstką swej codzienności. Jeśli miałabym wybrać miejsca, które utkwiły we mnie najmocniej, były to Nowa Zelandia, gdzie kilka lat temu odbyłam swoją pierwszą międzykontynentalną podróż w pojedynkę, Wyspa Wielkanocna ze względu na odległość i magię oraz Nepal – to tam zobaczyłam jak dotąd najpiękniejszy zachód słońca w życiu, doświadczyłam niezwykłej gościnności od ludzi, którzy po drodze dawali mi wszystko nie mając nic.

Moim największym podróżniczym marzeniem jest…

Grenlandia, Iran, Wyspa Skye… Chciałabym też odwiedzić plantację kawy, może w Kolumbii? Pomysły na destynacje przychodzą mi do głowy znienacka i zwykle wyjazdy nie są planowane z dużym wyprzedzeniem. Czuję po prostu, jakby konkretne miejsce mnie przyciągało, więc robię wszystko, by móc wkrótce tam wyruszyć. Mam też nadzieję poznać wszystkie wyspy Polinezji – Wyspę Wielkanocną i Nową Zelandię już się udało, choć wciąż nie mogę w to uwierzyć.

Gdybyś miała powiedzieć moim czytelnikom jedno zdanie, które miałoby ich zainspirować do ruszenia w podróż byłoby to…

 Jeśli się wahasz, zaufaj swoim szalonym pomysłom! Zrób choć najmniejszy pierwszy kroczek zbliżający do celu. I miej oczy szeroko otwarte, bo nigdy nie wiadomo, ile fantastycznych kolorów kryje się za niepozornym, szaroburym rogiem. 

fot. Marina Furdyna

Ola to niezwykle radosna i kolorowa osobowość. Miałam przyjemność poznać ją osobiście, gdy przyjechała mnie odwiedzić w Cambridge podczas swojego pobytu w Londynie. Miałyśmy zaledwie kilka godzin, ale od razu między nami zaklikało. Ot, taka magia Internetu!

Olę znajdziecie na blogu, na jej kolorowym Instagramie oraz Facebooku.


I jak Wam się podobał wywiad? Ciekawa jestem czy podzielacie podejście Oli do życia i podróży?

 

 

DREAMER’S STORIES BLOGERSKIE OPOWIEŚCI – KLAUDIA KOŁDRAS

Po przerwie wracam do Was z serią wpisów z kategorii blogerskich opowieści. Dziś przed Wami Klaudia Kołdras, której bloga znalazłam przez totalny przypadek.

Przeczytałam jeden tekst, potem drugi, potem zajrzałam na Instagrama i totalnie przepadłam. Zostawiłam u Klaudii komentarz i od tamtej pory jesteśmy w mniej lub bardziej regularnym kontakcie. Jedno spojrzenie wystarczyło żeby stwierdzić, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Dlatego z tak ogromną radością zostawiam Was dziś z Klaudią i jej piękną opowieścią o życiu, blogowaniu, podróżowaniu i byciu świadomą kobietą. Read More

A DREAMER’S STORIES – BLOGERSKIE OPOWIEŚCI OBRAZKI BLONDYNKI

Zapraszam Was na ostatnią odsłonę Blogerskich opowieści. Po Oopssidedown i Floating My Boat przyszła pora na kolejnego gościa, którym jest Paulina prowadząca bloga o pięknej nazwie: Obrazki Blondynki. Obrazy, kadry, wyobraźnia, to coś co mnie przyciągnęło do Pauliny. Jej relacja z Islandii sprawiła, że serce zabiło mi nieco mocniej.

Read More