Czy są tu osoby z gangu krakowskiego? Cóż mam dla Was złą wiadomość, właśnie straciliście wierną fankę grodu Kraka.
Od dziecka to właśnie Kraków był moim wymarzonym miejscem na ziemi. To tam jeździłam z mamą co roku na Targi Książki, to tam chciałam studiować, żyć i się zestarzeć. Życie jednak potoczyło się inaczej i Kraków był naszym domem tylko przez 9 miesięcy. Ale to tam spędziłam najpiękniejszy dzień mojego życia oraz pierwsze, spędzone tylko we dwoje chwile jako żona. Pamiętam jak 3 maja zeszłego roku beztrosko spacerowaliśmy po krakowskim Kazimierzu, zatrzymując się w ulubionych knajpach na jednego, gdy wspominaliśmy właśnie ten rok w Krakowie czyli pierwszy rok studiów magisterskich. Przelecieliśmy przez milion ważnych dla nas tematów czując się jak w domu.
To skąd nagle ta Warszawa i wyznanie miłości? Cóż. Zawsze się zaklinałam, że Warszawy nie lubię, że to okropne, brudne miasto, w którym wszystko jest daleko. Co do większości spraw mocno się pomyliłam. Dopiero spędzenie tu kilku dni, wiecie, tak na spokojnie, bez gonitwy, która zwykle nam towarzyszyła podczas krótkich wizyt u znajomych w stolicy. Nagle się okazuje, że architektura tego miasta mnie zachwyca. Kawiarnie sprawiają, że czuję się jak w niebie. A wyrastające jak grzyby po deszczu, urocze restauracje, hipsterskie knajpy i disignerskie sklepy dają mi poczucie, że to miasto nowoczesne, przyjazne i otwarte na młodych ludzi. Tereny zielone aż się proszą o spacer, piknik czy poranny jogging. Muzea, galerie, teatry. Moja lista rzeczy do zobaczenia i miejsc do odwiedzenia wciąż rośnie. Czasu mam mało, ale wiecie co? Nie przejmuję się, bo czuję, że tu wrócę. Serce mocniej zabiło i wyjścia już nie mam.