WYSPY BALLESTAS CZYLI GALAPAGOS DLA UBOGICH

To już prawie koniec naszej wycieczki po Peru. Dlatego trzeba wykorzystać każdą możliwą chwilę do granic możliwości. Dziś poranek spędzimy podziwiając Wyspy Ballestas uroczo nazywane wyspami Galapagos dla ubogich. Ubierzcie się ciepło bo wieje! Gotowi?

Pamiętacie Renatę, którą poznaliśmy pierwszego dnia naszego pobytu w Paracas? Renata dała nam świetną cenę za pokój i obie wycieczki, więc wczoraj zwiedzaliśmy Rezerwat Przyrody Paracas, a dzisiaj skoro świt zrywamy się z łóżek, aby wyruszyć na Wysypy Ballestas. Port tętni życiem, bo chyba zebrali się tu wszyscy turyści z miasta. Większość to jednak Peruwiańczycy, którzy korzystają z ciepłej już pogody, ale wciąż niskich cen, bo do sezonu jeszcze kilka dobrych tygodni. Dostajemy kapoki i wsiadamy na łódkę. Powoli ruszamy. WOW! Ale dziś chłodno! Im bardziej oddalamy się od brzegu, tym bardziej wieje. Mijamy wrak statku, który obsiadły pelikany. Wygląda to jak scena z jakiegoś kiepskiego horroru.

Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas

Po lewej widzimy maleńki punkt na horyzoncie – muzeum, w którym byliśmy wczoraj. Powoli zaczynają majaczyć przed nami wyspy. Podpływamy bliżej i każdy wydaje z siebie ahy i ohy. Bo tu sobie spokojnie leżą na skałach lwy morskie, a tam w góry majaczą pingwiny! Pływamy dookoła wysp oglądając te cuda natury. Dziesiątki różnych gatunków ptaków krążą nad nami, pingwiny wydają z siebie przeróżne dźwięki, tylko lwy morskie sprawiają wrażenie jakbyśmy ich w ogóle nie obchodzili.

Kiedy woda na moment odpływa na skałach pojawiają się czerwone rozgwiazdy. To wszystko wygląda jak z jakiejś kreskówki. Nie wiem, w którą stronę patrzeć!

Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas Wyspy-Ballestas-Paracas

W drodze powrotnej z Wysp Ballestas na ląd mogliśmy jeszcze podziwiać tajemnicze ślady na jednym ze wzgórz. W Peru krążą legendy o Paracas Candelabra, które w kształcie przypominają kaktusa. Jedna z nich nawiązuje do samego Jose de San Martin, inna twierdzi, że to symbol masoński, kolejna zaś, że to rybacy stworzyli ten symbol. Pewnie nigdy się nie dowiemy jaka jest prawda. Jednak wysoki na ponad 180 metrów symbol, który jest widoczny z prawie 20 km robi niesamowite wrażenie.

Wyspy-Ballestas-Paracas

Spakowani, gotowi do drogi czekamy na taxi collectivo, które zorganizowała nam Renata. Bezpardonowo zatrzymywała każde auto na środku drogi pytając czy nas wezmą. No i znalazł się chętny. Renata prosi nas również o wpisanie się do księgi pamiątkowej, co robię z ogromną przyjemnością. Pan kierowca już czeka, wsiadamy, a ona coś mu tłumaczy. Mówi tak szybko, że nic nie rozumiem. Machamy, jedziemy, a pan zawraca. Coś mi nie gra! To nie w tym kierunku! Renata znika wśród straganów, coś próbuję tłumaczyć kierowcy, a on znów zawraca i staje. Zdyszana Renata przybiega, otwiera drzwi i wręcza mi najbrzydszą pamiątkę z możliwych. Dwa lwy morskie koloru pomarańczowego, które się całują i siedzą sobie na pumeksie… Wzruszamy się obie, łzy lecą, tulimy się, ale musimy jechać, aby złapać autobus do Limy. Żegnaj Paracas, żegnajcie Wyspy Ballestas, żegnaj Renato. Będę długo pamiętać to miejsce.


I jak Wam się podobała ta część naszej podróży? Polubiliście Renatę? Co myślicie o Wyspach Ballestas? Galapagos chętnie bym odwiedziła!

 

PS. Wszystkie nasze wpisy z Peru znajdziecie tutaj.